Bracia niech niczego nie nabywają na własność (...) I jako pielgrzymi i obcy na tym świecie, służac Panu w ubóstwie i pokorze, niech ufnie proszą o jałmużnę, i nie powinni wstydzić się tego, bo Pan dla nas stał się ubogim na tym świecie.

Pamiętny współlokator
Pamiętny współlokator
Data: 2015-07-26

Na przyklasztornym cmentarzu w Kobylinie napotykamy grób brata Bonawentury Pieprzki. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego jakie świadectwo w sobie nosił przez całe życie.

 

Tomasz Pieprzka bo takie otrzymał imię na chrzcie urodził się 21 listopada 1890 r.w Kaliszkowicach koło Mikstatu w rodzinie chłopskiej Stanisława i Marianny z domu Dębek. Wyuczył się dwóch zawodów: kołodziejstwa i tkactwa ale znał się też na krawiectwie i szewstwie. W latach 1911-1913 pełnił okresową służbę wojskową w armii pruskiej. Nie wiemy dokładnie jak spędził I wojnę światową ale najprawdopodobniej także służąc w armii pruskiej gdyż później ujawnił, że dwukrotnie był poważnie ranny w 1915 r.i 1917 r.Z tego tytułu pobierał rentę przyznaną jeszcze przez Prusy.

 

W r.1924 r.podjął starania o przyjęcie do zakonu w charakterze brata. Habit tercjarski przyjął 2 lipca 1925 r.a nowicjat I zakonu rozpoczął 19 maja 1928 r.w Wieluniu, otrzymując imię zakonne br. Bonawentura. Profesję czasową złożył 26 maja 1929 r.na ręce o. Michała Porady. Profesję wieczystą zaś złożył 27 maja 1932 r.we Wronkach. W okresie międzywojennym był głównie kwestarzem w różnych klasztorach. Po II wojnie światowej cały czas był ogrodnikiem we Wschowie aż do 1974 r.kiedy to przeniesiono go do Poznania.

 

W pamięci prowincji panewnickiej zapadł szczególnie z powodu pewnej historii, którą w sobie nosił. Krótko przed wybuchem I wojny światowej, w lutym 1914 r.wyjechał Duisburga - Meidrich nad Renem, do swego brata, który tam pracował. On sam także podjął tam pracę w odlewni miejscowej huty koncernu Thyssen. W okresie od marca do lipca tegoż roku dzielił wspólny pokój w kantynie fabrycznej z pewnym, o rok starszym Austriakiem, przybyłym właśnie z Monachium. W jedną z niedziel wywiązał się między nimi następujący dialog:

- Wohin gehst du (dokąd idziesz?) – pyta współlokator.

- In die Kirche. Heut ist doch Sontag! (do Kościoła. Dzisiaj przecież jest niedziela).

- Und du glaubst noch an so was? Wen ich mal Reichskanzler werde, schaffe ich alles ab. (I ty w to jeszcze wierzysz? Gdy zostanę kiedyś kanclerzem Rzeszy, wszystko to zlikwiduję).

 

Na co miał odpowiedzieć przyszły brat kwestarz

– Du Scheisskerl: du willst den lieben Herr-Gott verbessern? (Ty gnojku! Ty chcesz Pana Boga poprawiać?!).

 

W lipcu, na wiadomość o zabójstwie arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie, współlokator w pośpiechu wrócił do Monachium. Rozmowa ta jednak, po latach tym bardziej utrwaliła się w pamięci brata Bonawentury gdyż po kilkunastu latach ów pamiętny współlokator faktycznie został kanclerzem ale już nowej, III Rzeszy. Nazywał się bowiem... Adolf Hitler. Brat Bonawentura autentyczność opisanego zdarzenia potwierdził później w notarialnym zeznaniu. Pamięć zaś o tym koledze z fabrycznej kantyny nosił i przekazywał do końca życia.

 

Zmarł w Poznaniu 17 marca 1976 r.Jego ciało przewieziono do Kobylina gdzie spoczywa na klasztornym cmentarzu. Żył 85 lat, w zakonie 50.

 

Opr. o. Ezdrasz Biesok na podstawie Archiwum Prowincji Wniebowzięcia NMP (39-B-2/51).