Na cmentarzu zakonnym na Goruszkach starsi mieszkańcy od lat szczególną czcią otaczali grób brata Alfonsa Kempy. Prosty człowiek, gospodarz i kwestarz był dla wielu z nich wizytówką klasztoru i w ich oczach ideałem zakonnika, oraz osobą już za życia otaczaną szczególnym szacunkiem. Dla samego klasztoru zaś był, jak to ktoś ujął, prawdziwą matką.
Z Kolegium serafickim, które przez długie lata było przysłowiowym „oczkiem w głowie” prowincji, było związanych wielu współbraci, którzy jako wychowawcy i nauczyciele formowali całe pokolenia późniejszych zakonników. Jednym z nich był, zmarły w bardzo młodym wieku, o. Anatol Kutz. Pozostało po nim bardzo mało informacji.
Br. Piotr Ciupek to jeszcze jeden z grona bardzo prostych i niewykształconych braci, którzy wykonywali w klasztorze najczęściej proste posługi ale swymi umiejętnościami wnieśli niemały wkład w budowy czy remonty naszych kościołów i klasztorów. Również i w jego przypadku zachowały się bardzo skąpe dane.
Prawie zupełnie nieznany powojennemu pokoleniu braci, o. Anaklet Borowicz, choć większość życia spędził poza Polską, zawsze czuł się mocno związany z krajem i ze swoją prowincją zakonną. Warto o nim pamiętać choćby dlatego, że był jednym z tych, którzy ponieśli wielką ofiarę więźniów obozów koncentracyjnych.
Radca Duchowy to szerzej nieznany w Polsce, kościelny tytuł honorowy. Nosili go niektórzy nieliczni bracia, pracujący w Austrii i Niemczech. Jednym z nich był o. Ksawery Moczek, zasłużony, nie tylko dla naszej prowincji, ale także dla dawnej, nieistniejącej już, wiedeńskiej prowincji św. Bernardyna.
O. Damascen Janosz, związany przez cały okres powojenny z Panewnikami, przez wiernych został zapamiętany jako kierownik i dyrygent chóru św. Grzegorza. Współbracia zaś pamiętają go, przede wszystkim, jako profesora prawa kanonicznego. W najnowszych dziejach prowincji odegrał o wiele większą rolę.
Wielkie zasługi dla klasztoru rybnickiego oddał brat Marceli Lissy, jeden z jego budowniczych. Jako zawodowy murarz przez całe życie budował lub remontował kolejne klasztory. Pracy mu nigdy nie brakowało gdyż w każdym schematyzmie figurował jako murarz właśnie. W archiwum zachowały się po nim jedynie przedwojenny dowód osobisty i metryka chrztu z rodzinnej parafii Chrzumczütz, co dzisiaj brzmi nieco zabawnie. Tak nazywały się wtedy podopolskie Chrzrząszczyce.
Klasztor w Osiecznej, jeden z najbardziej znaczących niegdyś klasztorów w prowincji, po zaborczych kasatach wrócił w jej posiadanie dzięki wytrwałości i poświęceniu o. Nila Gierszewskiego, który niejako w testamencie po ostatnim komisarzu starej prowincji, otrzymał polecenie aby go pilnować i gdy tylko będzie to możliwe, zwrócić zakonowi.
Klostergasse 4 – dosłownie tylko tyle informacji zachowało się w archiwum prowincji o bracie Kapistranie Olesiu, wieloletnim kucharzu zakonnym. Klostergasse to niemiecka nazwa ulicy Reformackiej w Krakowie, zapisana na Kennkarcie brata, który tam spędził cały czas wojny i okupacji. Reszty informacji na jego temat trzeba się mozolnie doszukiwać.
Jedną z najbardziej zasłużonych osób dla klasztoru w Rybniku jest brat Korneliusz Wiesiołek, który jako murarz własnoręcznie go wznosił. Zawód murarza wykonywał zresztą przez całe życie i we wszystkich klasztorach, w których przebywał, zostawił swój trwały ślad.