Tragiczne zdarzenie z 1939 r. zakończyło nagle życie dwóch braci naszej prowincji. Śmierć przez zaczadzenie w klasztorze na Goruszkach poniósł wtedy młody kleryk, student filozofii, brat Emanuel Warzecha.
O wielu braciach, którzy zmarli w młodym wieku posiadamy zaledwie szczątkowe informacje. Czasem zachowała się jedynie wyblakła fotografia. Jakichkolwiek informacji najczęściej musimy szukać w różnych miejscach, gdzie wspomniano o nich mimochodem i bardzo zdawkowo. Jednym z nich jest brat Atanazy Kroplewski, klasztorny kucharz.
Jednym z kilku braci, których miejsca pochówku nie znamy jest o. Mateusz Hatko, który jako młody kapłan zginął podczas nalotu bombowego na Warszawę w 1939 r. Biorąc pod uwagę okoliczności jego śmierci, prawdopodobnie spoczął w jakiejś zbiorowej mogile bez oznaczenia imienia i nazwiska.
O. Piotr Szymczak to jeszcze jeden z niemałej liczby braci, którzy przeżyli dramat obozów koncentracyjnych. Kilka lat wyrwanych z młodości kapłana i zakonnika wystarczyło by naznaczyć całe jego późniejsze życie piętnem obozowych przeżyć, uporczywie nawracających wspomnień i pojawiających się znikąd lęków.
W chwili gdy wydawało się, że dawna prowincja Niepokalanego Poczęcia NMP w Prusach Zachodnich i Wielkim Księstwie Poznańskim już dożywa swoich dni, do zakonu zgłosił się 23-letni młodzieniec. Był ostatnim bratem zakonnym dawnej prowincji i jednym z sześciu, którzy dożyli jej odrodzenia w wolnej Polsce. Był nim brat Antoni Jakubek.
Zaledwie trzy miesiące minęły od ukończenia nowicjatu przez młodego kleryka gdy jego imię już wpisywano do zakonnego nekrologu. Brat Feliks Urban, student pierwszego roku filozofii, zmarł w nieznanych nam dzisiaj okolicznościach. Zachowała się jednak jego fotografia i kilka dokumentów.
Jednym z pierwszych braci pochowanych na panewnickim cmentarzu jest zmarły w bardzo młodym wieku brat Bertrand Krybus. Zachowały się po nim nieliczne dokumenty z których dowiadujemy się jedynie podstawowych i lakonicznych informacji o jego osobie.
W historię prowincji a kilku klasztorów w szczególności, wpisał się o. Innocenty Glensk. Jego barwna postać, od samego odrodzenia prowincji aż do naszych czasów towarzyszyła wielu wydarzeniom. Niemalże przez całe życie pełnił urzędy przełożonego, proboszcza czy profesora, będąc zawsze w centrum życia prowincji.
W okresie międzywojennym do prowincji wstępowali, między innymi, kandydaci pochodzący z Warmii. Niektóre okolice Ermlandu, jak wówczas nazywała się diecezja warmińska, mimo wieloletniej germanizacji, w większości pozostały zamieszkałe przez Polaków. Chociaż po plebiscycie na Warmii i Mazurach w lipcu 1920 r. przypadły one Niemcom, miejscowi katolicy nadal poczuwali się do przynależności do Kościoła polskiego. Jednym z nich był brat Wojciech Kuhnke.
Klasztor w Poznaniu, dzisiejsza siedziba prowincjała prowincji św. Franciszka, zawdzięcza swoją odbudowę i przywrócenie do zakonu, pracy i talentom organizacyjnym przedwcześnie zmarłego o. Romualda Warzechy. Dziw bierze, że tak mało informacji zachowało się o tej postaci prężnego duszpasterza, działacza, gwardiana, proboszcza i definitora.